W jednym czasie po raz kolejny obejrzałam Plac Zbawiciela oraz przeczytałam artykuł Utrzymanka. Dla mnie to jest trudny temat, choć zdaję sobie sprawę, że dla wielu z Was to dramat, codzienność, ciężar czasem nie do uniesienia. Kobieta niezależna zawsze sobie poradzi. Jeśli możecie – uczcie się na cudzych błędach. Albo inaczej, bierzcie przykład z innych.
Na przykład ze mnie. Bo z tego, jak sobie radzę, jestem naprawdę dumna.
Uwielbiam ten film. Choć zawsze, gdy oglądam Plac Zbawiciela, nóż mi się w kieszeni otwiera. Za każdym razem… Dziewczyny, nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być gorzej 🙂 Odpukać, ale… zawsze może coś pieprznąć w momencie, gdy najbardziej się tego nie spodziewacie. Zostajecie na lodzie, z dzieckiem, często z długami. Musicie przeprowadzić się do innego mieszkania mając na koncie 1000zł. Dobrze, gdy macie pracę. Gorzej, gdy wciąż jesteście na macierzyńskim, bez gwarancji, że pracodawca czeka z sernikiem i pieczonym schabem. I co teraz?
Ja, przeprowadzając się z Iną do innego mieszkania, na szczęście miałam pracę. Oszczędności z konta w magiczny sposób zniknęły, hmmm… Nie było szczególnie łatwo. Szczerze? Było ciężko jak diabli! Pamiętam, że dziękowałam sobie za to, że mam bloga, bo w tamtym okresie posty sponsorowane uratowały mi tyłek 🙂 Pierwszy raz o tym piszę, bo zawsze twierdziłam, że chcę pisać o miłych rzeczach. No i co by ta informacja zmieniła? Nic. Trzeba wziąć się w garść i tyle.
Obiecałam sobie, że zawsze będę liczyła na siebie. Sama sobie sterem, żeglarzem, wkrętem i śrubokrętem… Jeśli jest coś, co mogę Wam powiedzieć z ręką na sercu, to jest ta myśl – miejcie w głowie plan B, bądźcie niezależne i odważne. Miejcie swoje konto i pieniądze.
Cytując dialogi z filmu Plac Zbawiciela…
Się uparłaś… Przerzucanie winy na kogoś innego powinno być karalne. Nie dajcie sobie wmówić, że coś jest waszą winą, jak nie jest. Najlepszą taktyką jest zmiana tematu i dystans. Dystans to jeden z lepszych wynalazków.
Idź do pracy, to będziesz miała… Zastanawiasz się, który puder sobie kupić? Pewnie wybierzesz ten tańszy, łatwiej będzie się wytłumaczyć, co? Czasem łapiesz się na tym, że czujesz, że ci się nie należy. Źle się czujesz z tym, że wydajesz pieniądze, których nie zarobiłaś, na swoje przyjemności, fryzjera, czy choćby prywatnego ginekologa. Wychowywanie dzieci to żadna praca, hę? Póki nie dają 1000 zł na każde dziecko, wychowawczy nadal będzie postrzegany jako wyjazd do spa.
Ja cię utrzymuję, a ty żądasz… Nie masz swoich pieniędzy, czyli nie masz nic do powiedzenia? Jeśli słyszysz takie teksty, masz dwa wyjścia. Albo zaakceptować, albo zacząć zarabiać pieniądze. Rób wszystko, by nie doszło do sytuacji, gdy pieniądze stają się kartą przetargową.
Czy po takim poniżeniu nadal nie chcesz zadbać o siebie i swoją niezależność?
Czy po takim poniżeniu nadal nie chcesz zadbać o siebie i swoją niezależność?
Ja wiem, że to wszystko moja wina… Mówisz tak po każdej awanturze, by załagodzić sytuację i by wszystko wróciło do normy? Boisz się, że odejdzie? I myślisz, że jak weźmiesz ciężar na siebie, czas zmieni bieg? Hmmm… nic z tego. Szanuj siebie!
Na mój kurs angielskiego nie było… Było, tylko się nie uparłaś, nie zadbałaś o to. A jak rzeczywiście nie było – mogłaś coś zrobić, żeby pieniądze się znalazły.
Czy ty jesteś normalna? Poproszę kartę... Teraz musisz prosić o pieniądze. Spowiadać się z za drogich podpasek, z każdego kilograma ciuchów w szmateksie, z każdego pączka i kawy z koleżanką. Miej swoją kartę, zawsze!
Życzę Wam, by w razie życiowych zmian, jedynym szokiem była samotna podróż z dzieckiem komunikacją miejską. By jednym z większych zmartwień było, którą ręką weźmiesz zakupy, gdy jedną ręką trzymasz dziecko, a drugiej dzierżysz torbę z laptopem, a brzuchem pchasz wózek.
Miejcie swoje konto w banku i swoje oszczędności. Miejcie swoją niezależność i godność, żeby Plac Zbawiciela był tylko skondensowanym przykładem. Nie rzeczywistością.
Powodzenia, Dziewczyny <3
fot. Misia Pryśko