W tym roku zauważyłam dwie nowości. Pierwsza, to ,,na Hiszpana”, czyli tradycyjny polski jarmark, na którym królowały chińskie plastiki i pajda ze smalcem, zamienił się w gorrrący powiew, dzięki wołowym wędzonym udom i jakimś plackom na ciepło. Druga to owoce w czekoladzie. Widać, że Ewa Chodakowska ma wpływy wszedzie, bo zamiast bigosów, smalców i oscypków, można było sobie strzelić owoce na patyku w czekoladzie czekoladopodobnej. Widziałam też stoisko ze smażonymi bananami w czekoladzie Milka. Nie skusiłam się…

Jarmark Dominikański to zapach szyszek do szafy sprzedawanych na każdym rogu. Kiedy je czuje, wtedy wiem, że sa wakacje 🙂 Dwa lata temu też byłam na Dominiku, co pooglądać możecie TU

Tłumy na Dominiku wkurzały mnie zawsze, nawet jak miałam 5 lat i Rodzice kupowali nam worki z haribo na wagę. Wtedy było przez chwilę super, a potem moje pięcioletnie JA chciało kopać ludzi po kostkach. Zostało mi to do dziś, dlatego preferuję farmarki po godzinach i gdy zapowiadają burzę.