Może się wydawać, że wystarczyłoby zwyczajnie powiedzieć właśnie zdanie: „zrobię to, ale będzie to kosztowało więcej”, ale to nigdy nie jest aż tak proste. Gdyby to było proste, pisanie wpisu takiego jak ten nie miałoby sensu. 

 

Rozmowy o pieniądzach są dla nas bardzo niewygodne. Zauważyłam, że bardziej dla kobiet, niż dla mężczyzn, bo mam wrażenie, że mężczyźni mają większą łatwość w wycenianiu siebie i swojej pracy. Kobiety natomiast wciąż lawirują między swoim dobrem a samopoczuciem i zadowoleniem klientów. To oczywiście kwestia pewności siebie i pewności swoich kompetencji. To jednak temat na inny wpis. 

 

Dlaczego tak trudno nam komunikować, że za dodatkowy zakres pracy chcemy więcej pieniędzy?

 

[1] Z własnego doświadczenia mogę napisać, że często zaczynam się zastanawiać, czy mojego klienta stać na moje dodatkowe wynagrodzenie. Dochodzą do mojej głowy argumenty, które dotykają osobiście mnie samą, czyli inflacja, kryzys, wysokie raty kredytów hipotecznych. Nigdy nie traktuję klientów „na zimno”, więc jestem empatyczna, współodczuwająca, rozumiejąca. I często rezygnuję z dodatkowej opłaty za szerszy zakres współpracy, ponieważ tworze w swojej głowie scenariusze, które niekoniecznie są zgodne z prawdą. Bo kim ja jestem, by twierdzić, kogo stać, a kogo nie stać na moje usługi? To jest tylko moje wyobrażenie, bazujące na doświadczeniu, ale przecież moje doświadczenie to nie wyrocznia. 

[2] Zdarza się, dzięki Bogu coraz częściej, że praca sprawia nam przyjemność, bo jest zgodna z talentem i predyspozycjami. Praca spełnia nasze marzenia, pozwala nam się realizować, przynosi spełnienie. Ponieważ mamy zakodowane, że bez pracy nie ma kołaczy i żeby zarobić, trzeba się mocno natrudzić, pracę, która jest lekka i sprawia przyjemność, nie traktujemy aż tak bardzo poważnie. A to znaczy, że nie wyceniamy jej poważnie. Więc gdy mamy policzyć extra za dodatkowe zadanie, rezygnujemy z tego, bo przecież to dla nas pięć minut roboty, to dla nas pestka. Zapominamy, że ta „pestka” to efekt wieloletniej nauki, praktyki, doświadczenia. 

[3] Nie liczymy sobie dodatkowej opłaty za dodatkowe zadanie podczas współpracy, ponieważ traktujemy to jako inwestycję w dobre relacje z klientem. Mamy nadzieję, że klient doceni nasz gest i będzie kontynuował współpracę. 

[4] Nie zwiększamy kwoty za całą współpracę, bo boimy się usłyszeć, że nasza praca nie jest warta takich pieniędzy. Jest to nieracjonalne i nieuzasadnione żadnym słowem czy gestem ze strony klienta, to nasze wewnętrzne krzywdzące przekonania i brak wiary we własne możliwości i wartość swojej pracy.

 

Moje doświadczenie pokazuje mi, że mężczyźni nie mają żadnego problemu, by wycenić swoją pracę, mimo że się przyjaźnimy, mimo że dzielę się swoimi kontaktami, polecam tego specjalistę, mimo że praca, którą wykona, zajmie mu kwadrans. Czy to źle? Nie, do doskonale! Bo tak powinniśmy robić wszyscy, brak pieniądze za swoją pracę, czy wykonujemy ją dla obcych, czy dla znajomych, czy coś sprawia nam przyjemność, czy też nie, czy coś robimy w sekundę, czy musimy nad tym posiedzieć. Praca to praca. 

Barierą bywa samo komunikowanie doliczenia pewnej kwoty do wcześniej przyjętej stawki. Dlaczego? Przecież gdy idziemy do sklepu i kupując chleb, przypomni nam się, by wziąć jeszcze masło, pani ekspedientka nie zastanawia się, jak się poczujemy, płacąc za jedno i za drugie. Nie robi nam rabatu, zanim o to nie poprosimy. Nie czerwieni się zawstydzona, gdy mówi, ile mamy zapłacić za całość. 

A jednak często osoby, które pracują kreatywnie, projektowo, relacyjnie czują się zakłopotane, gdy do zakresu zadań dochodzą dodatkowe działania, które trzeba dodatkowo wycenić. 

 

 

Jak zakomunikować, że dodatkowe działania podniosą wycenę całej współpracy? 

 

>> Chętnie to zrobię, jednak zajmie mi to minimum trzy godziny pracy, więc dodam 300 zł do rachunku. Moja stawka jak już wiesz, to 100 zł za godzinę. 

 

>> Jeszcze dziś wyślę Ci podsumowanie dzisiejszej rozmowy z wypunktowanymi nowymi wytycznymi. 

 

>>  Chętnie to zrobię, natomiast wcześnijesze ustalenia tego nie obejmowały, zatem jeszcze dziś wyślę Ci podsumowanie całego projektu. 

 

>> Nowe działania wychodzą poza wcześniejszą wycenę, dlatego jeszcze dziś przygotuję Ci podsumowanie całości. 

 

>> Z przyjemnością wykonam dodatkowe zlecenie, jednak zgodnie z naszą umową, koszt całości jest uzależniony od zakresu prac

 

Też mam do tego tendencję. Też się zastanawiam, jak ktoś obierze moją wycenę. Jednak trzeba pamiętać o tym, że nikogo nie zmuszamy do współpracy. Nikt nie musi korzystać z naszych usług, z naszej pomocy. Zawsze można odmówić, wycofać się. Zawsze można negocjować. 

To, co bardzo, ale to bardzo pomaga, to dokładnie rozpisana wycena naszych usług, wysłana do klienta przed rozpoczęciem współpracy. To powinien być pierwszy krok, bo później wiele ułatwia. Taką wycenę można przygotować w PDF np. wykorzystując do tego edytor PDF w Canvie (darmowy i prosty program graficzny) i wysyłać mejlowo w odpowiedzi na pytanie. Można wycenę umieścić na stronie i w każdym mejlu z propozycją współpracy wklejać link

Myślę też sobie, że gdy ktoś potrzebuje naszych usług lub proponuje nam współpracę, to wcześniej szuka o nas informacji i nie pisze do nas jak do pierwszej z brzegu osoby. Na pewno mniej więcej orientuje się, ile kosztują punkty naszej oferty. A my nie jesteśmy po to, by przepraszać za to, że za naszą pracę oczekujemy zapłaty w złotówkach, nie we wdzięczności. 

Wiem, że nie da się zmienić nastawienia i przekonań na swój temat po przeczytaniu jednego wpisu na blogu Tekstualnej Moniki, ale niech to będzie pierwszy krok do zmiany. 

 

Trzymam kciuki! 🙂