– Tak? To zobaczysz, zostawię cię z dziećmi samego na trzy dni!
Opieka nad dzieckiem to Wasz zasrany obowiązek, wiedziałyście o tym? 🙂
Dlaczego zaczęło to nam przeszkadzać? Ja widzę 3 ,,problemy”:
1.
Kobiety są ambitne. Niektóre cholernie, aż za bardzo. Nie po to studiowały i robiły kawę na darmowych stażach, by teraz zostać zepchnięte na margines, postawione niemal obok tych, którzy zgłaszają się po zasiłek dla bezrobotnych. Tylko dlatego, że nikt nikomu nie płaci w pln za wychowywanie własnego dziecka.
Kobiety się ocenia przez pryzmat niedzieciatych koleżanek. Chore! A przecież jeśli kobieta realizuje się na 100% jako pełnoetatowa, super mama, to nie powinno się jej pracy zestawiać z pracą kobiety na etacie. Sama spotkałam się ze stwierdzeniem, że kobieta, która decyduje się na dziecko przed 30-stką, nie dość że marzy o tłustych włosach i różowym pluszowym dresie, to jeszcze idzie na łatwiznę i chce wisieć na swoim facecie finansowo. Nie dziwie się, że mamy tak walczą o to, by świat docenił ich starania bycia nie tylko mamami, ale po prostu kobietami, sobą.
A co by było, gdyby odwrócić sytuację i pracę każdej super-biznes-woman oceniać w kontekście matek? To by było bardzo dziwnie i niesprawiedliwe, nie uważacie?
2.
Jak facet zajmie się dzieckiem, to klękajcie narody. Cud na Wisłą, objawienie, promocja w Lidlu. Oczywiście przesadzam, ale z drugiej strony nie jest tak? Jaki ten Kaśki stary jest dobry, jak się dzieckiem potrafi zając, mój to nawet pieluchy małej nie zmienił. A mój? Wstał do małego w nocy. Sam! nie musiałam go wołami ściągać z wyra! A facet Gośki taki zaradny, sam wózek zniesie z 2 piętra i dziecko na spacer weźmie 🙂
Tak jest, drogie panie. Ja sama tego świadkiem jestem, pieje się z zachwytu nad facetami, jak tylko kiwną palcem przy dziecku. Dlaczego? Bo to WASZ zasrany obowiązek zająć się dzieckiem, nie JEGO. Jego to jest dziecko, owszem. I możecie mi mówić, że to nieprawda, ale ja swoje wiem i swoje słyszałam, szczególnie od pokolenia naszych rodziców i wyżej – praca, którą wykona mężczyzna przy dziecku, identyczna jaką wykonujesz ty, jest bardziej ceniona.
3.
Pieniądze, my precious. Każdy chce jakieś mieć, najlepiej swoje własne. Za wychowywanie dziecka państwo nie płaci. A co to za praca bez kasy – żadna. Czyli wychowywanie dzieci to nie praca, a jak nie praca to co.. wakacje! Urlop od obowiązków! Laba!
I jeszcze prosić męża o pieniądze? I jeszcze nowe pociążowe portki trzeba kupić, ale za co? Męża trzeba poprosić… Nie dziwie się, że niejedna czuje się jak darmozjad, gdy musi robić podchody do męża, jak 20 lat temu do rodziców po kieszonkowe. BEZ SENSU! Co nieco o takiej sytuacji pisałam TU.
Wpadł mi w oko artykuł [LINK], historia pewnej mamy, która urzędniczce, patrzącej na nią z góry, wyjaśniła, że:
Zarządzam programem badań długoterminowych (która matka tego nie robi) w laboratorium i podczas badań terenowych (na zewnątrz i wewnątrz). Pracując na moim stanowisku (jako profesjonalny menedżer rodziny) otrzymałam już cztery cenne nagrody (moje córki). Wszystko to jest oczywiście jest bardzo ciężkim zajęciem i zwykle zajmuje mi około 14 godzin dziennie – czasem nawet więcej ( w rzeczywistości to 24 godziny czuwam). Praca ta jest ogromnym wyzwaniem, ale wynagrodzenie jest o wiele lepsze i bardziej satysfakcjonujące niż wszystkie pieniądze świata.
Tak jest! Nie inaczej.
Ale jak czuć się bardziej docenionym? Wydaje mi się, że trzeba samemu czuć sens swojego wyboru, czuć, że to, co robimy, jest wartościowe i potrzebne. Bo jeśli my nie będziemy pękać z dumy myśląc o tym, co udało nam się ,,zrobić” z tym mały człowiekiem, to kto to doceni? A raz na jakiś czas można faceta zostawić z dzieckiem na 48h. Albo postraszyć chociaż 🙂
Na poprawę humoru fajny klip. Tak też jest. Boże, dokładnie tak jest 🙂