
Herbata. Inna przyjemność niż czekolada z orzechami. Inna niż kwiaty od niego. Trochę inna niż wieczorne kakao w filiżance z pchlego targu. Wierzę, że ma szczególne znaczenie. Jest w nim intencja, myśl, zamiar. Jest w tym jakiś czas, rytuał, przyzwyczajenie. Zapach, para, cytryna, cukier. Są rzeczy, które zatrzymują na chwilę życie, pauza, spacja, herbata. Earl grey. Nie jakaś tam zwykła czarna herbata do śniadania. Earl grey to ,,hej, zrób dla siebie coś miłego. Teraz”. Prawdziwa historia…
Tak samo mi robi. Wtedy, gdy ledwo mogę zobaczyć swoje stopy, bo zaraz urodzę Córkę. Nawet wtedy, gdy nie jem od miesiąca, bo się wyprowadził z domu. Wtedy, gdy jestem tysiące kilometrów od domu i spędzam pierwszy raz Boże Narodzenie nie w domu, ale w kraju, gdzie szarlotka psuje się w dwa dni, a prąd jest na kartę. Słucham pierwszej płyty Sofy, jem tosty z parówkami i piję earl greya, jak w domu.
Tak samo najpierw wącham powietrze nad kubkiem, gdy jest zima i zmarzły mi dłonie, bo nie wzięłam rękawiczek, a spacer się przedłużył. Tak samo nie zostawiam akurat tej filiżanki na parapecie po oknem, nie zapominam i nie piję zimnej. Zawsze piję ciepłą, z cytryną, z cukrem. Choć od dwóch lat nie słodze.
To specjalnie dla mnie.
Myślisz o czymś, o czym myśleć nie chcesz. Nie pytam. Ale jestem obok. Mogę zobić kąpiel z bardziej niż ciepłą wodą. Włączyć ,,Champagne kisses”, upiec śliwki z kruszonką, dać Ci spokój, wyjść na chwilę.
Stawiam kubek przed Tobą. Wiem, ile słodzisz. Wiem, jak ma być mocna. Wiem, że Ty jeszcze nie wiesz, że jej potrzebujesz. Że mnie potrzebujesz w dokładnie takiej formie. Ciepłej, pachnącej, domowej.
Specjalnie dla Ciebie.
Dla mnie?
Trudno jest przełamać ciszę. Trudno jest coś przyznać. Trudno.
Stawiasz przede mną kubek. Taki najlepszy, wystrojony jak choinka na święta. Ulubiony, luksusowa wersja codzienności. Dźwięk porcelany postawionej na pomalowanym na biało drewnie mówi, że przepraszasz, że mam rację, że tak być nie powinno, że jutro będzie lepiej, że chodź na spacer, że chcesz jutro kupić mi kwiaty i że od jutra będziesz ze mną rozmawiał, że nauczysz się mówić, czego chcesz, że zabierzesz mnie na wakacje i że mam ładny lakier do paznokci.
Było przez chwilę lodowato. Już lepiej. Earl grey na bezgłośne przełamanie lodów. Chyba nie lubisz mówić o uczuciach, co?
fot. Patrycja Pioch