nie ma NIC przyjemniejszego w życiu, piszę to z całą odpowiedzialnością, niż dotyk malutkiej rączki, zupełnie nieświadome mizianie po dekolcie podczas karmienia, otarcie główki czy policzka, gdy Ina przytulona stwierdzi, że właśnie teraz poćwiczy mięśnie szyi. To są nie tylko jedne z najprzyjemniejszych momentów w ciągu dnia, ale w wieku 28 lat wiem, że jedne z najlepszych doznań w życiu. Nie wiem, co może się z tym równać…
16 komentarzy
Rozczulasz..
Jak to mówią – dokładnie;) a gdy rączka rośnie i ma prawie rok, to w tej kwestii nadal nic się nie zmienia;) jak miło mi, że mogę tyle poczytać u Ciebie, to zaleta "odrabiania" blogowych zaległości;) buziaki dla Iny (i to bez zarazków, zdrowam tej zimy jak nigdy;)
zgadzam się:) najlepsze jest takie pacnięcie rączką po dekolcie podczas karmienia:)
Niecierpliwość mnie bierze, gdy czytam i zaczynam myśleć, jak to będzie 😉
Będzie cudownie. Aż dreszcze przechodzą…!
Zgadzam się 🙂
I na szczęście to nie mija
Nic wiecej sie nie liczy… ta bliskosc jest najwazniejsza 🙂
Pęknę z zazdrości…..aaaaaa
jeszcze tylko 2 tygodnie i będę wiedzieć o czym piszesz…mmmmhhhhhhh
Z tej zazdrosci poszły mi wody w nocy…a teraz z emocji spać nie mogę i spamuje.
czyli, że to już dziś? :))))
Tak. Olga przywitala nas tego dnia o 9.50. I podpisuje sie pod kazdym slowem tego posta. Pozdrawiam i ide oddac moje piersi w najpiekniejsze usta swiata.
no co ty nie powiesz 🙂
Najpiękniejszy dotyk, zapach, uśmiech,oczy, usta 🙂 wszystko NAJ przez największe NNNNNNNNNN:-)
Oh tak, dotyk tej miękkiej, nie chodzonej jeszcze piętki
pojęcia o tym nie mam, ani bladego, ani kolorowego – ale piszesz ujmująco 🙂
Uwierzcie. Takich wrażeń nie zapomina się nawet po dwudziestu paru latach:)