Dziecko? Tak, poproszę, najlepiej dwoje na raz, jedno do domu, a drugie na działkę.
Tytuł, ale też cały post, nawiązuje do wpisu Malviny Pe. O TEN post chodzi.
Za każdym razem, gdy muszę coś o sobie powiedzieć, napisać, mam chwile zawahania. Przecież nie powiem, że jestem tylko mamą, bo nie jestem. Nie wymienię najpierw tego, że jestem mamą, bo np. w pracy akurat to nie jest plusem.

https://www.tekstualna.pl/2014/04/dziecko-tak-poprosze.html

Scenariusz życiowy jest jeden. Taki ogólny. Zaczynając od podstawówki, komunii, liceum, matury, studiów, potem pracy (ale nie za długo), ślubu i dziecka. I co teraz?

Tym, którzy idą według z góry ustalonego schematu, ciężko jest patrzeć, gdy ktoś po prostu jest sobą. I dobrze mu z tym. Ciężko jest przyznać, że można być spełnionym, zdrowym psychicznie i w dobrych społecznych relacjach BEZ DZIECKA! A tak właśnie jest. Bo to my mamy te relacje, to my mamy doświadczenia, to my żyjemy, podróżujemy, pracujemy, a nie nasze dziecko. Dziecko to kolejna droga.

Z mojej perspektywy właśnie Ina jest tym, co jest w życiu ważne. Ale nie myślę też, że to scenariusz dla każdego. W końcu nie każdy ma szczęście mieć Inę 🙂
Rzeczywiście jest tak, że kobiety, które nie miały i nie mają
na siebie pomysłu, nie wiedziały i nie wiedzą, co ze sobą zrobić,
trzymają się kurczowo tego swojego dziecka, bo to ono je definiuje i
dzięki temu są kimś. Taka prawda. 
I tak, jak Malvinę, wkurzają mnie mamy, które jedyne co robią, to dzieci, a dodatkowo posiadają gen malkontenta i wszystkowiedzącej divy. Bo robią nam ,,dobrą” robotę. Bo przez to ja, mama aktywna, która nigdy nie myślała, by wcisnąć życiową pauzę i trwać tylko z i tylko dla dziecka – mam pod górę! Bo ocenia się mnie właśnie przez pryzmat tych nieumytych włosów, tych dresów upaćkanych obiadem i Klanu. I to ja muszę udowadniać, że taka nie jestem. A nie powinnam, przecież jestem sobą. Nie zmieniło się moje podejście do pracy, do przyjaciół. Mam mniej czasu i nie mogę być tak spontaniczna, jak kiedyś, ale do cholery dziecko nie zabrało mi ambicji i chęci!
Moje życie kręci się wokół Iny, ale w międzyczasie jest mnóstwo innych rzeczy, którym się poświęcam i z których nie chcę zrezygnować. I jeśli zdecydujemy, że miło będzie kupić dodatkowy fotelik do samochodu, nie odetnę spraw, którym poświęciłam mnóstwo uwagi i które mnie cieszą. Trzeba będzie wszystko pogodzić. 
Zdarzyło mi się powiedzieć kumpelom, które kategorycznie stwierdziły, że
nie chcą mieć dzieci, że jeszcze zobaczą, że to kwestia odpowiedniego
faceta. Oczywiście zaraz zmądrzałam, ale mam jedno usprawiedliwienie – w
każdej sferze życia oceniamy innych według siebie. Moje doświadczenie
jest takie, a nie inne, i skoro u mnie było właśnie tak, u innych też może być podobnie, prawda?

Mam jednak świadomość, że to, co dla mnie dobre, dla kogoś nie musi być spełnieniem marzeń.