Małe dzieci są perfekcyjne, idealne. Pyza jest idealna. Choć
bywa też przerażająca. Szczególnie, gdy człowiek zaczyna za bardzo myśleć i
analizować. Dzień też jest idealnie uporządkowany, schemat jest powtarzalny, co
działa pozytywnie na układ nerwowy i hormony mamy. I tak pewność miesza się z
niepewnością, fachowa mamina ręka z przerażeniem nowicjusza, stękanie i jęki na
przemian z uśmiechami przez sen. 

Będąc sama z Córką wiem, że sobie poradzę, bo nie mam innego
wyjścia i takie ,,błahe’’ myśli w ogóle mi do głowy nie przychodzą. Robię co do
mnie należy ,,i nie ukrywam, sprawia to przyjemność…’’. 😉 Gorzej, gdy słucham
(choć z góry staram się wyłączyć) monologów starszyzny różnej maści, którzy
zaczynają od paraliżujących mnie słów ,,dacie raaaddęęęę…’’. A, i że teraz jest
luz, zacznie się za kilka tygodni. Chyba bym tego nie chciała wiedzieć… i tak
pogłębiam swe depresyjne stany, na szczęście coraz krótsze, kumulując w sobie
swe obawy i to, co zasłyszę. Ale w końcu, jak mówią, ,,damy raaaddęęęę’’!!! 

Mam nadzieję, że z moją intuicją jest jak z dobrym GPS-em –
parę kroków i będziemy w domu. Nabieram odwagi, by wprowadzać w życie reguły
słuszne i dobre wg mnie, bez konieczności upewniania się, czy to na pewno dobre
z punktu widzenia Internetu, gazet i encyklopedii.  Przecież jeśli widzę, że Ina lubi się kąpać w
nieco cieplejszej wodzie, nie będę na siłę moczyła jej w chłodnej, polecanej w
szpitalu. Taka oto jestem mądra! 
Ostatnie dni był dla mnie polem bitwy głównie emocjonalnej.
Bo Inula pracuje na wzorowe z zachowania na koniec roku. Pomagałam sobie
kilkoma gadżetami, bez których pewnie miałabym jeszcze większe dylematy i
problemy związane z mą egzystencją. Na szczęście, jak trzeba, umiem słuchać
dobrych rad. I bacznie obserwuję, wyciągając słusznie wnioski 😉 

1 // 2 // 3 // 4 // 5 // 6 // 7 // 8