Czy gdybym nie widziała tego w tv, bałabym się, że dziecko wypadnie mi z kocyka? Pewnie nie… 
Gdybym nie ogladała seriali telewizyjnych, czy bałabym się seryjnych morderców, gwałcicieli pukających do drzwi w przebraniu listonosza? Nie bałabym się wszelkich możliwych chorób, bo po prostu bym o nich nie wiedziała. Nie bałabym się braku pieniędzy, gdybym nie oglądała relacji z Cypru? Nie bałabym się, że będę złą matką, nawet, jeśli nie podam nutelli, jogurcików, leku na kolkę takiej, a nie innej firmy. Nie bałabym sie, że będę miała chore dziecko, gdybym nie naczytała się i naoglądała nieszczęść innych ludzi.

Oglądam namiętnie filmy, seriale, wiadomości… i tyle tam złego, tyle nieszczęść, tragedii. Tylu zwyrodnialców, z dnia na dzień coraz więcej. Coraz więcej ,,matek madzi”, coraz więcej katastrof i kataklizmów. Coraz więcej sposobów na zadawanie cierpienia, a jeszcze niedawno nic o tym nie wiedzieliśmy. Nie mówiono o tym, więc tego nie było. Juz nawet nasze przyszłe emerytury jawią się jako dramat dramatów.
Im mniej wiem, tym jestem
szczęśliwsza… ale już za późno. Wiem wystarczająco, by wpaść w
paniczny lęk. Na szczęście jestem na tyle sprytna, by nie dać sie
ponieść emocjom.
Czy Was nie męczy to ciagłe skupianie się na tym, co może nas złego spotkać?