
Dziś dwie rzeczy bardzo dobre, jedna średnia i jedna taka sobie. Cztery chwile warte opisania.
1. 3 numer The Mother MAG się wyprzedał. No wziął się i wyprzedał. Nie ma go już w naszym magazynowym magazynie, w Empikach też już niewiele zostało. Bardzo, bardzo mnie to cieszy, trochę niedowierzam, ale mam nadzieję, że to dobra zapowiedź. Że 4 numer, który pojawi się na przełomie listopada i grudnia, też się tak spodoba. Że nadal będziecie pisały, że jest dużo do czytania i że czytanie naszego magazynu sprawia Wam tyle radości.
The Mother MAG na Instagramie
The Mother MAG na Facebooku
The Mother MAG – Mother-Life Balance (grupa na FB)
Dołącz do nas! <3
2. Wstawanie o 5:00 rano stało się miłym-niemiłym rytuałem. Miłym, bo lubię uczucie samotności, lubię ciszę, spokojną kawę, słodką od soku herbatę i głos Justyny, której Słuchowisko słucham codziennie. Niemiłym, bo wewnętrzna Venus chciałaby rozciągnąć sie pod cieplutką kołdrą i spać do oporu. Ale moje życie tak właśnie się układa. Doba ma tylko 24 godziny, a ja nie chcę rezygnować ani z pracy, ani z bloga, ani z magazynu. Tym bardziej nie chcę rezygnować ze wspólnych kolacji, oglądania we trójkę The Voice of Poland i domowych obiadów. Ponieważ nie umiem rezygnować, może umiem rozciągać, więc rozciągam dobę i siebie. Wstając o 5:00.
Żałuję tylko, że ten wschód słońca tak późno już jest…
3. Poszłyśmy jakiś czas temu z siostrą i dziewczynkami do restauracji. Niedziela, dzień swięty święcić. Rodzinne obiady, przyjacielskie rozmowy. Przy stoliku obok siedzą dwie pary z dziećmi. Z rozmów mogłam wywnioskować, że to znajomi. Mężczyzna, który siedział naprzeciwko mnie, zwraca uwagę swoją urodą. Normalnie pan z magazynu. Chyba trener. Obok niego siedzi piękna, delikatna blondynka, żona. Według pana – Ewka. I to w dodatku pierdoła. Bo nie tylko ich znajomi, ale i my słyszeliśmy, jak pan opowiadał, jak jego żona ,,Ewka” wylała całą zupę do zlewu próbując ją odcedzić (no nie podstawiła garnka). Pan sobie zajadał trzydaniowy obiad, a Ewka biegala za dziećmi, karmiła dzieci, bawiła się z dziećmi. Gdy próbowała posadzić młodsze dziecko na kolanach taty, ten jej to dziecko oddał ze słowami: przecież chce do ciebie. Po czym kontynuował jedzenie. Takiego buraka dawno nie widziałam. O kobietach wyrażał się mega pogardliwie. Zastanawiam się, co na to Ewka. Czy Ewka to widzi? Czemu Ewka nie reaguje. Pani Ewko, Pani ma córki, niech Pani coś mężowi powie!
4. Kupiłam karnet i chodzę na jogę. Dla początkujących, oczywiście. Zastanawiałam się, czy jest coś, co sprawi, że znajdę w sobie pokłady konsekwencji i motywacji i będę z nieprzymuszonej woli chodzić na jakiekolwiek zajęcia fizyczne. I tu jest to coś. Mianowicie uczucie lekkości, gdy nagle się okazuje, że ten stan, który czułam na co dzień, to nie jest stan naturalny. Że ja mam bardzo bardzo spięte mięśnie i że one wcale takie być nie muszą. Może w końcu zrobię dla siebie coś dobrego…