To mnie zawsze bardzo irytowało. Pierwsze zdanie – inni mnie nie interesują. Drugie zdanie – spójrz na XYZ, ta to…  Dwa zupełnie negujące się stwierdzenia, natomiast bardzo często występujące w rodzinnych, i nie tylko, relacjach.

Inni mnie nie interesują. 
W ludziach jest potrzeba dorównania grupie, tylko po to, by poczuć się dobrze, akceptowanym, by móc utożsamiać się w końcu z czymś określonym. To banalna sytuacja, ale ile razy ja słyszałam ,,inni mnie nie interesują”, jak coś CHCIAŁAM. Czy to były modne spodnie, czy wyjście na imprezę, gdzie wszyscy mogą, a ja nie. Bo nie! A wystarczyło powiedzieć: nie możesz, bo się o ciebie martwię – albo – możesz, ale dzwoń co godzinę i wróć taksówką.
I to wytłumaczenie ma taką moc, jak ,,bo nie”, czyli żadną. Teraz jestem w stanie sobie to wytłumaczyć, kiedyś było to dla mnie lekceważeniem.
Spójrz na XYZ, zobacz, jakie ma oceny / jak dobrze sobie radzi 
Jeśli kiedykolwiek będę chciała pomajstrować przy poczuciu własnej wartości Iny, to jej to powiem. A najlepiej kilka razy, żeby wiedziała, gdzie jest jej miejsce… a tak poważnie, obiecaliśmy sobie z Markiem, że nasza Córka będzie wolna od porównań, będzie budować swoje życie dla siebie, a nie przez innych i dla innych. To zdanie potrafi nieźle namieszać i potrzeba kilka lat, by człowiek wyrzucił tę toksynę ze swojego umysłu. 
Jak dzieci chcą czegoś od rodziców, słyszą ,,inni mnie nie interesują”. Gdy rodzice chcą czegoś od dzieci mówią ,,spójrz na XYZ…”. Czy to nie zabawne? Nie, to jest smutne… Bo w jednym i drugim przypadku odbija się to na dziecku, którego, po pierwsze, zdanie jest lekceważone, i po drugie – pomija się indywidualność. Bo nie wszyscy muszą być tacy sami. 
Apel do rodziców. Zanim porównacie swoje dziecko do kogoś innego, zastanówcie się. Może lepiej jest przez chwilę poszukać tych fajnych cech w dziecku, które można rozbudować, które zamiast upodobnić je do masy rówieśników, sprawią, że poczuje się wyjątkowo, a przede wszystkim akceptowane. 

* inspiracja graficzna