Blogi – życie czy wizja życia? 100% czy ułamek?
Niektórym się wydaje, że blog to takie lustro, w którym odbija się dosłownie wszystko. Niektórzy utożsamiają posty z codziennością. Cytując klasyka: ,,I żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne.” A może jednak?
Za kilka lat, gdy poczytam wstecz, jak to było… zobaczę, że było świetnie. Gdy Ina kiedyś może przeczyta, co jej matka pisała, dowie się, że to był najszczęśliwszy okres w naszym życiu, że było nadzwyczajnie, że było ciekawie, kolorowo, że sporo się działo. Raczej nie przeczyta, że było kiepsko, że zmęczenie odbierało rozum, że się pokłóciliśmy, że była nuda i nieklawo. Nie będzie wtedy ważne, że auto było stare, że na coś brakowało kasy, że coś się chciało, a mieć nie można było. Nie przeczyta, że ten bachor znowu sie drze, że chcę gdzieś wyjechać na tydzień SAMA…
Ale to, że nie przeczyta, nie znaczy, że tak nie było.