Natalia Jaśkowska. O sobie pisze: Natalia Anna, żona i mama, architekt i FOTOGRAF. Zna Ją moja siostra, zna mój Marek, poznałam i ja. Ale najpierw zobaczyłam jej zdjęcia (FB). I nie ukrywam, że uderzyła mnie informacja, że jest w moim wieku i ma troje dzieci!!! Super mama…

Trudno
pogodzić pracę i jedno dziecko,  a jak
pogodzić sferę zawodową i trójkę dzieci?
To
chyba naturalna kolej rzeczy, coś, co dzieje się samo, kiedy decydujesz się na
założenie rodziny, kiedy chcesz być rodzicem, a jednocześnie masz potrzebę
robienia czegoś ponadto. Ja nigdy nie planowałam “jak to będzie?”,
wiedziałam, że chcę być mamą, że chcę aktywnie i świadomie uczestniczyć w życiu
i wychowaniu moich dzieci, wiedziałam też, że żeby czuć pełnię szczęścia muszę
się realizować, robić coś dla siebie. Dlatego też wybrałam zawód fotografa,
założyłam własną firmę, bo ona daje mi swobodę w czasie jaki poświęcam
wychowaniu moich dzieci-to ja sama ustalam kiedy i ile pracuję, nie czuję
stresu, kiedy dzieci zachorują,albo kiedy mają wakacje, że muszę brać zwolnienie,albo
urlop, że muszę się z tego tłumaczyć komuś ponad mną. Poza tym wszystkim moje
dzieci mają szczęśliwą mamę, bo moja praca jest moją pasją, a mówi się, że
szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko:)
Hania, Ignacy
i Zosia pozwalają Mamie rozwijać się zawodowo?
To
właśnie oni są moją inspiracją, gdyby nie dzieci nie byłabym w tym miejscu, w
którym jestem. Ta szalona i pełna energii trójka, to moi najwytrwalsi i
najbardziej wyrozumiali modele, od urodzenia przyzwyczajeni są do dźwięku
migawki i nawet chyba go lubią…mniej wyrozumiałości otrzymuję od nich, kiedy
siadam do pracy nad zdjęciami przy komputerze, ale i tu wypracowałam swoją
metodę i czas na ten etap pracy.

Radzisz sobie
sama, czy jest ktoś, kto na co dzień pomaga Ci okiełznać potrójny żywioł?
No
jasne! przecież równie ważną postacią dla dzieci jest mój mąż, myślę, że nasz
rodzinny czas jest dobrze podzielony, chociaż nigdy nie kreśliliśmy żadnych
grafików opieki na dziećmi, to też przychodzi w sposób naturalny.
Dwoje
moich starszych dzieci chodzi już do przedszkola, które bardzo lubimy-zarówno
dzieci jak i my rodzice, więc do popołudnia skupiam się tylko na najmłodszej
Zosi, która zupełnie nie jest kłopotliwym dzieckiem. Kiedy mam sesję albo
fotografuję reportaż ślubny, a akurat mąż nie może z powodu swojej pracy zostać
z dziećmi,zawsze mogę wtedy liczyć na naszych rodziców, czy przyjaciół, którzy
z przyjemnością poświęcą czas  dzieciom
na czas naszego niebycia przy nich:)
Od kiedy
fotografia to Twój sposób na życie? Z tego, co wiem, z wykształcenia jesteś
architektem.
Tak,
to prawda, mój zawód-architekt-też ukończony z powodu pasji, jakiegoś
zafascynowania w tym temacie, zawsze pociągała mnie sztuka, ja już w szkole
podstawowej wiedziałam, że fotografia jest wspaniałą dziedziną, ale też, że
chcę studiować architekturę,dlatego dalsza część mojego kształcenia kierowana
była właśnie w tym kierunku. Po studiach,mając dwójkę dzieci, podjęłam pracę w
biurze architektonicznym-to była taka normalna kolej rzeczy i wtedy właśnie
poczułam się bardzo ograniczona, czułam że za mało czasu poświęcam dzieciom,
moja potrzeba tworzenia też była wtedy bardzo tłumiona, czułam, że to nie jest
dobry czas na ten rodzaj pracy,więc podjęłam decyzję, że czas wziąć życie w
swoje ręce i stworzyć je takim, żeby czuć się szczęśliwym:) tak się zaczęło to
fotografowanie”na poważnie”. To była dobra decyzja!
Co jest w
fotografii, że wybrałaś właśnie ją? Co jest najfajniejsze w Twojej pracy?
Nie
wiem, czy to ja wybrałam fotografię, czy ona mnie:) Odpowiedź na to pytanie jest
krótka: najfajniejsze w mojej pracy jest to, że praca jest moją pasją, więc
dlatego wybrałam fotografię:)))) w mojej pracy poniedziałki to najfajniejsze
dni!!!
Co Cię
motywuje do pracy i rozwoju, co nakręca do działania?
Moim
największym motorem do pracy jest chęć rozwoju, chcę tworzyć jeszcze więcej,
jeszcze lepiej, podziwiam i podpatruję znanych i utalentowanych fotografów, nie
chcę kopiować, chcę wytwarzać coś mojego, więc ciągle szukam, próbuję, ciągle
się uczę, szlifuje warsztat…
Co jest Twoją
największą inspiracją?
Moją
życiową inspiracją jest nieustająco moja mama, wspaniała kobieta, ogromny
autorytet i najlepsza przyjaciółka, której nie ma już tu na ziemi, ale wiem,że
ciągle czuwa nade mną, w pracy przede wszystkim tak jak pisałam wcześniej-moje
dzieciaki oraz znani i utalentowani fotografowie, ale też ludzie, których
spotykam na swojej drodze, każdy ma inne postrzeganie rzeczywistości, rozmowa z
konkretnym człowiekiem, jego wygląd, stylizacja inspirują mnie do tego jaka
powstanie fotografia.
Twój ostatni
sukces?
Ostatni?
nazywa się Zosia:) moim największym sukcesem są moje dzieci, jestem w nich
potwornie zakochana i dumna, więc podsumowując -mam trzy sukcesy życiowe i
każdy ma swoje piękne imię!
Jak
określiłabyś swój styl pracy?

Domowy…a
na poważnie- nie umiem nazwać swojego stylu, to jest coś, co się tworzy, co
powstaje teraz i w przyszłości, może kiedyś z perspektywy czasu będę umiała
nazwać swój styl, dzisiaj nie umiem, cenię sobie natomiast minimalizm, choć nie
umiem go sama osiągnąć:)
Co lubisz
robić poza fotografowaniem?
W
ostatnim czasie zakochałam się w zumbie!!!! latam na zumbę jak szalona, to
takie coś, co jest tylko dla mnie i daje mi ogromnego kopa energii,uwielbiam też
spacery z wózkiem i jeździć na rolkach wokół jeziora- może teraz aura nie
sprzyja,ale wiosna już niebawem:)
Co byś chciała
jeszcze zdobyć, gdzie kończą się Twoje fotograficzne aspiracje?
Nie
fotografuję po to, żeby coś zdobyć, chcę się rozwijać i tworzyć i to mi
wystarcza, a moje aspiracje- nie wiem czy można określić jakąś granicę, to by
chyba nie miało większego sensu…
Jak wygląda
Twój typowy dzień?
Ojjjjjjej!
zaczęłam się zastanawiać, czy w moim życiu póki co istnieje takie coś jak
typowy dzień, kiedy każdy dzień kręci wokół maluchów, a one są
nieprzewidywalne (i jest ich aż trójka!) wtedy o typowości można zapomnieć:) ale
na pewno są jakieś stałe punkty, które muszę zachować, żeby nie zwariować,
więc: śpię do…no właśnie różnie-jak się uda -czasami dzieci robią pobudkę
jeszcze przed 6, a czasami dadzą pospać do 8, 
na pewno zawsze musi być śniadanie i gorąca herbata(nie pijam kawy
pomimo, że przecież studiowałam!)później jest czas nieprzewidywalny zazwyczaj
tylko z Zosią, a kiedy królowa udaje się na dwugodzinną drzemkę, wtedy z reguły
siadam do pracy przy komputerze, później znowu się coś dzieje(gdzie
“cosiem” może być spacer, zakupy, wizyta u przyjaciół lub lekarza lub
zwykła zabawa klockami lub cokolwiek innego zazwyczaj bardzo spontanicznego)
później obiad i chwila dla przedszkolaków, +/- 3 razy w tygodniu wieczorna
zumba lub inna forma aktywności, a kiedy wszystkie trzy słodkości zasypiają i
nastaje błoga cisza koło 20, wtedy mamy czas z mężem dla siebie, przegadujemy
na spokojnie miniony dzień, oglądamy coś razem, no i siadam do komputera, żeby
obrabiać zdjęcia, co mnie bardzo odpręża:)
Czy każdy może
fotografować? Co trzeba zrobić, by z fotografowania zrobić swój sposób na
życie?
Oczywiście,
że każdy może fotografować, dostępność aparatów dzisiaj jest nieograniczona,
fotografują nawet moje dzieci, w każdej komórce jest funkcja robienia zdjęć, co
widać szczególnie na portalach społecznościowych:)))ale jeśli dotykamy tematu
fotografii jako sposobu na życie,nie ma chyba takiego przepisu, czy poradnika:”jak
zarabiać jako fotograf?” niektórzy kończą studia fotograficzne, niektórzy
jeżdżą na warsztaty, niektórzy to samouki,wielu ludzi czasem z przypadku chwyta
się tej dziedziny sztuki zarobkowo,bo dzisiaj jest łatwo dostępna,ale ponieważ
fotografia jest(jeszcze raz podkreślę)dziedziną sztuki, więc dobrze, żeby
wynikała z wrażliwości, talentu i zamiłowania do niej, bo inaczej ciężko będzie
wybić się i przetrwać w tym zawodzie(z resztą jak chyba w każdym)
Uważasz, że to
dobry pomysł na biznes dla aktywnej mamy?
To
dobry pomysł na biznes dla mamy, która kocha fotografię, życzę każdej aktywnej
mamie, która myśli o pracy na własną rękę, aby mogła znaleźć tą dziedzinę, w
której będzie się realizować i która będzie sprawiała jej przyjemność i dawała
satysfakcję.

Zdjęcia wykonała Magdalena Sulwińska
Obróbka zdjęć Natalia Jaśkowska