Stało się to, co miało się stać, choć przyszło niespodziewanie. No właśnie, przyszło… nieporadnie, nieświadomie, za to ze śmiechem.
Radość to ogromna 😀 ale banałem strzeliłam… ale tyle frajdy przynosi mi patrzenie, jak Ina z dnia na dzień zdobywa kolejne punkty, jakby wymiatała we Flappy Bird. Trzy nieporadne kroki, potem cztery. Trzeba kupić buty jakieś chyba, co? 
Zreszta, sami zobaczcie, pierwsze świadome kroki Iny {radzę zignorować fonię}

Inulino. Od kilku dni, dokładniej od czwartku, kiedy byłaś łaskawa zrobić pierwszy krok w swej karierze, czynię swe postępy wychowawcze. Mianowicie stawiam Cię do pionu. Chyba z milion razu powiedziałam ,,chodź do mamy”, a Ty mniej więcej 10% prób skończyłaś w mych ramionach. Jest to nasza ulubiona rozrywka, dostarcza wielu endorfin. Pójdziemy na spacer, Mała?