Trzy do dwóch, tak wygląda bilans tego tygodnia. Trzy dni w żłobku, dwa dni w domu. Trochę nerwów, kataru i przytulania.
Moja Córka jest szalona. Przyznaję. Daje nam tak popalić, że gdy zapada w drzemkę, jest święto narodowe. Także świętujemy codziennie 🙂 Mamy pierwszy katar w tym roku, żłobkowy, spowodowany na moje oko stresem, nie żadnym wirusem, sok malinowy i miód pomogły w kilka godzin 🙂 Albo Ina to doskonała symulantka, albo wrażliwa, że hej 🙂
Nie korzystając z zaleceń lekarza czy farmaceuty, zarządziłam sesję przytulańska przed telewizorem. Oglądaliśmy bajki przez pół dnia, pijąc ciepły sok malinowy. Korona nam z głowy nie spadła, wręcz było bardzo miło 🙂
Inulka już śpi. Także do jutra! <3
10 komentarzy
Ina! Do boju, go go ! wielki świat czeka!
Słodka! Zdrówka życzę!
Oby jak najmniej tych żłobkowych paskud Ina łapała. Tego Wam życzymy.
Boże biedne te dzieciaczki …. Ty mi tu nie pisz, że katar po 2 dniach- myślałam, że tylko tak straszą… Ja oszaleje od stycznia jak Jerzyk pójdzie … A nasz mały sąsiad już dzis nie był w żłobku tak go rozłożyło:(
ha, moją pięciolatkę rozłożyło od środy. Także mutanty placówkowe uploaded. Zdrówka dla Iny.
Nie ma lepszego lekarstwa niż bajki, ogrom tulenia i ciepły soczek :). Działa za każdym razem!
Moja Maja poszła do przedszkola, wytrzymała 4 dni, bo w piątek już mega katar i została w domu ech..
Zdrówka i wytrwałości…. My już 3 rok żłobków, przedszkoli i szkół zaliczamy…. i chciałabym, żeby tylko katar się pojawiał 🙁
U nas jest tak samo. Do środy Franek wytrwał w przedszkolu a od czwartku rozpoczął proces dzielenia się zarazkami z całą Rodziną. Efekt – wszyscy jesteśmy pociągający!
Nas również dopadł katar. Oby szybko przeszło.