Misiaczunio. To ksywa Iny. Trzymajcie kciuki, bym wymyśliła inną, zanim pójdzie do liceum.

https://www.tekstualna.pl/2014/08/3252.html


Czy jest jakis patent, prócz wyrzucenia krzeseł przez balkon, by dziecko na nie nie wchodziło? Czy jest jakiś patent, prócz jedzenia, by dziecko siedziało cicho, kiedy jest taka nagła potrzeba? Czy jest patent, by dziecko nie piszczało tak, że aż włosy na głowie powiewają?

Czy jest jakią patent, by dziecka nie zjeść, gdy zaczyna śpiewać w samochodzie? Czy jest jakiś patent, by dziecka nie zaprzytulać, gdy budzi się rano z uśmiechem?
Nie. Na Misiaczunia nie ma patentów, jest miłość. Ona jest patentem naszym na życie.