Ina nie była nigdy zbyt wylewna. Przybija pionę, daje buziaki. Robi papa. Ale dla mnie to za mało. Na szczęście zdarzają się dni dobroci dla mamy. 

Najprzyjemniej, gdy siedzę na podłodze i przytulasz się do moim pleców. Albo przychodzisz i głaszczesz mnie po włosach. I to jest takie uczucie, że nie wiem, jak je opisać. Dlatego nie napiszę nic 🙂