Macie tak czasem, że wchodzicie kilka razy do pokoju śpiącego dziecka i z dumą myślicie ,,moje dziecko”?
Ina, jak każdy, ma swoje momenty. Czasem odwiedzamy ją wieczorową porą kilkakrotnie, hamując się, by jej nie wziąć z łóżeczka i nie wywąchać szyjki. Pewnie brzmi to jak wyznanie fetyszysty, ale tak, jestem wyznawczynią szyjki mojej Córki. A czasem policzków, uśmiechu, ramionek. Bo jak stoi przed nami i się uśmiecha, nic nie ma znaczenia. Nasza Córka. Nic nam tak w życiu nie wyszło, jak zęby i właśnie ona.