
Jesu, jak on mnie wkurza! Ina się drze jak opętana {swoją drogą, kto jak kto, ale ona jest prawdziwą terrorystką laktacyjna!} Mejle, niczym lawina, spadają na mnie bez szacunku zupełnie. Sąsiad akurat wtedy, gdy usypiam dziecko, gmera coś przy ścianie, narażając się na mój gniew. No żyć, nie umierać, choć raczej do setki to ja nie pociągnę żyjąc w tak specyficznym, życiowym stresie.
Co ja mogę zrobić, żeby dobić do setki? Jeść sushi i glony, pić sok z jagód goji, spytać o radę Ibisza, albo dr Szczyta?
1. Myśl pozytywnie… no taki banał, że Jezu drogi. Na samą myśl o tym, że mam myśleć pozytywnie, odczuwam depresję. Oczywiście jestem zdolna do takich myśli, czasem nawet zaskakuję samą siebie, ze myślę pozytywnie tak często, jednak, please, życie matki to mleko, pot i łzy, gdzie tu pozytywne myśli, pytam się?
2. Śpij. Podobno godzina snu więcej i mamy szansę na długowieczność. Po raz kolejny stwierdzam, że moje dziecko i inne okoliczności przyrody chcą mnie wpędzić do grobu. Nie wiem, kiedy nastąpi ten dzień, gdy się wyśpię. Nie wykształciłam w sobie zdolności spania na pstryknięcie palcem, jednak, jak trzeba, będę jeździła samochodem non stop – coraz częściej jazda po polskich drogach usypia mnie szybciej, niż kieliszek wina.
3. Nałogi odrzuć i wzgardź nimi. Mówi się, że częste mycie skraca życie. Przestaję zatem! Ten nałóg, który mnie toczy, ten pilling, ta maseczka, to… Ah, życie! Ale co w takim razie z punktem drugim, gdy tak dobrze się śpi po kilku %, które koją znerwicowaną matkę i przypominają o szalonych gimnazjalnych czasach? :)) Jak żyć?
4. Biegaj – podobno szybkie bieganie zapobiega śmierci z powodu chorób serca. no to moja Córka, tym razem, pracuję na godne życie matki-seniora. Bo biegam niczym lis w kurniku – ja jestem lisem, a Ina kurą. Ok… ale zawału można dostać z wielu innych powodów.Gdzieś czytałam, że dobre są też przysiady, i nie na pośladki, ale na życie.
5. Ubezpiecz się. Najlepiej na MEGA życie, ful pakiet. Jestem przekonana, że towarzystwo ubezpieczeniowe zrobiłoby wszystko, bym nie przekręciła się zbyt wcześnie 🙂 Dbaliby, przypominali o badaniach, pytali o zdrowie i przesyłali witaminy na urodziny.
6. Jedz, byle zdrowo. Jeśli jesz coś innego, niż opisany poniżej boczek, to możesz na przykład musli sobie walnąć rano, jakieś jabłko, jakiś juice…
7. Wybieraj boczek. Nie, to nie żart. Przeczytałam w internecie, że długie życie gwarantuje jedzenie boczku zamiast kiełbasy. Że niby boczku dodaje się do potraw mniej, niż kiełbasy. Nie wiem, gdzie robiono te badania, ale nie zauważyłam w domu mym dysproporcji w porcji boczku i kiełbasy. Aha, a chodzi o jedzenie mniejszej ilości tłuszczu nasyconych, odpowiedzialnych za choroby układu krążenia i otyłość. Srsly? W sumie racja, boczek i kiełbasa to podstawa żywieniowa każdego Polaka.
8. No stress, long life. Chill, relax, melisa i joga. Nuda. A od nudy jeszcze nikt nie umarł.
9. Miej kontakt z ludźmi. Podobno działa, bo ludzie inni, jakże energetyczni i pełni wigoru, stawiają nas do pionu. I w końcu wiem, po co mi ten cały Facebook! Pracuję na moje długie i pogodne życie, Wy, moi drodzy Czytelnicy, dodajecie swoją cegiełkę do mojej długiej emerytury, O dzięki!
10. Tańcz! Kurcze, jeśli Paddy Was nie przekonała, to nie wiem kto mógłby to zrobić lepiej. Jest lepsza niż Tina Turner!