
Poranek. Budzę się przed budzikiem, zdziwiona, że to już i że tak spokojnie, w harmonii ze światem… Nie wierze. Patrzę na zegarek, no 6:15, jak w mordę strzelił. I gdy tak już zaczynam ten dzień jakoś spokojnie, bez pospiechu i tak całkiem miło, wtedy wpadają mi do głowy myśli, które każą mi utrzymać ten stan. Bo ja chcę tak żyć. Wstawać z kurami, wyspana, szczęśliwa i pogodzona z sobą i życiem. Chcę w podskokach biec do kuchni, napawać się zapachem świeżo mielonej kawy, podśpiewywać ,,Mam tę moc” i jeść obrzydliwie pyszną owsiankę.
Wstaję, oczywiście prawą nogą, w drodze do łazienki odrobinę gubiąc moje pełne energii nastawienie. Staram się uśmiechnąć do siebie w lustrze, ale mogłabym wziąć udział w programie ,,Co ja widzę?”, bo widzę niepokojący czerwony punkt na czole. Diżas, znowu?
Mam dla Was 10 rzeczy, które zamierzam robić dla siebie od dziś. Zainspirowana godzinami rozmów, historiami, problemami moich koleżanek ulubionych, z którymi spędziłam super weekend. Te rozmowy w SKM-kach, taksówkach, spacerach, ławkach, sms-ach… Przypomniałam sobie i ułożyłam w szufladkach w głowie to, co bym chciała w życiu mieć i czuć. I robić dla siebie, codziennie.
Oto 10 przykazań Tekstualnej. Czyli rzeczy, które powinno się robić dla siebie codziennie. Mój cwany plan na resztę życia!
Spędzaj czas z wartościowymi ludźmi.
Uciekam od ludzi, którzy mi aurę psują. Może i czasem niektórym wydaję się być niedostępna czy mało uważna, ale… ja uciekam. Strzepuję z siebie ciężką atmosferę przerośniętych problemów, które w sumie problemami nie są. Odsuwam od siebie narzekania, ploty, naśmiewanie się. I dlatego, dla siebie, spędzam czas z wartościowymi ludźmi. Takimi, dzięki którym rosnę, którzy poprawiają mi humor, z którymi po prostu wybornie się bawię, rozmawiam godzinami i czuje się swobodnie.
Bądź z siebie dumna.
Jestem. Będę. I nie, nie chcę rozmawiać, co mi w życiu nie wyszło. Chce mówić o tym, co idzie, wychodzi i co mnie kręci, a nie wkręcać się w spirale braków i rozczarować. Przecież zawsze coś idzie nie tak, albo nie tak szybko, jak byśmy chcieli. Ale stop, dość. Jestem dumna z tego, co zrobiłam i co robię. Tak, mogę zdecydowanie poklepać się po ramieniu i w lustrze posłać sobie uśmiech prezesa.
Bądź ze sobą szczera.
Jeszcze nie wiem, kiedy jestem, a kiedy prawie jestem. To wcale nie jest takie łatwe, jak brzmi. Ale przecież nie wszystko można wypracować od razu. staram się być ze sobą szczera i szczerze reagować na to, co mnie otacza i spotyka. Czasem nie wiem, jak się zachować, więc milczę i tylko słucham, obserwuje.
Ale to też chyba szczerość, co? Przyznanie, że nie wie się, jak się zachować…Nadaj swojemu szczęściu odpowiedni priorytet.
Lubię to zdanie. Jest takie konkretne i w zasadzie wydaje się proste do zrealizowania. Wiem, co sobie myślicie – myślenie o sobie jest takie egoistyczne i mało empatyczne. Ja tak nie uważam. Gdy jestem szczęśliwa i spełniona, jestem lepszym człowiekiem, kompanem, przyjacielem dla innych. Silnym, by pomóc. Cierpliwym, by wysłuchać.
Doceń to co już masz.
Płachta na byka. Dlaczego? Drażni mnie narzekanie i szukanie dziury w całym, gdy ma sie niemal wszystko, co człowiekowi do szczęścia potrzeba. Zdecydowanie warto robić to dla siebie codziennie – przypominac sobie o wszytskim, co sie ma dobrego i doceniać to z całych sił. To daje siłę i dobrze nastraja.
Daj sobie szansę.
Nie wszystko udaje się za pierwszym razem. Nie każdy może robić wszystko, choć bardzo się stara lub bardzo chce. Czasem mamy za dużo kłód pod nogami, czasem za mało szczęścia, czasem to nie nasz czas. Ale warto dać sobie szanse, po prostu – cierpliwie próbować, starać się. I pamiętać, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Akceptuj rzeczy takie, jakie są.
Nie chodzi o to, by się poddawać. Ale często jest tak, że nie dostajemy tego, czego bardzo chcemy akurat w tym momencie. Ja też nie chcę i nie lubię czekać. Nawet nie wiecie, jak bardzo.
Zamierzam cierpliwie czekać na możliwość spełniania swoich marzeń, jednocześnie mocno nad nimi pracując. Czasem to, że musimy na coś poczekać, jest najlepszym, co nas może spotkać. Uwierzcie mi na słowo – tak jest. Ale widzimy to dopiero z perspektywy czasu. Więc cierpliwości, będzie dobrze. Będzie najlepiej!Ucz się na swoich błędach.
Sztuką jest zauważenie ich. Bo to ani przyjemne, ani łatwe. Dziwnie przyznać się przed samą sobą, że dało się ciała…
Ja lubię. Mam wrażenie, że faktycznie raz popełnione, są przeze mnie zrozumiane. Jeśli znowu je popełniam, znaczy, że nie odrobiłam lekcji. Nauczyłam się przyjmować te lekcje z pokorą i nie zadręczam się uczuciem żenady. Staram się mieć niskie poczucie obciachu.
Jedno jest pewne, już więcej tych błędów nie popełnię. Na 100% 🙂Skoncentruj się na rzeczach, na które masz wpływ.
Na to, na co nie mamy wpływu… nie mamy wpływu. Wiem, niespodzianka 🙂
Za dużo czasu straciłam zastanawiając się, dlaczego jakiś element układanki nie pasuje i dlaczego nie chce tak po prostu wskoczyć na swoje miejsce. A teraz? Teraz czas na chill, relaks i grzeczne czekanie, aż wszystko ułoży się w sowim czasie. Do ostatniego puzzla.
Ten punkt całkiem dobrze mi wychodzi, jest to kwestia dyscypliny, ale też, przyznam to, nauczki od życia. Bo to nie przyszło mi ot tak, ja po prostu musiałam się tego nauczyć i to w dość bolesnych okolicznościach.Weź odpowiedzialność za swoje życie.
Od dziś, nie od jutra. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że to jedno z bardziej odświeżających uczuć w życiu. Chwila, gdy czujesz każdą komórką ciała, że jesteś panią swojego życia. I nikomu nie musisz się tłumaczyć. I z nikim nie musisz nic konsultować. I możesz robić, co chcesz. I możesz być, kim chcesz.
Jak ja to lubię! nie mogłabym już z tego zrezygnować. Wzięłam odpowiedzialność za swoje życie i to uczucie jest uzależniające.
PS Uprasza się o odwiedzenie mojego profilu na Instagramie i śledzenie uważne :)))