
Blue Monday… Statystycznie najbardziej depresyjny dzień w roku. Ale ponieważ pogoda dziś jakoś mnie nie rusza, nie mam kredytu do spłacenia, a postanowienia noworoczne u mnie ,,in progress”, to jest szansa, że przeżyję ten dzień. A jak tam u Was? Dobra, to ja zacznę 🙂
Ahoj, dobry dzień! Tak sobie myślę, że dzięki opatrzności za weekendy, bo nie wiem, jak bez nich udawałoby mi się zwlekać z łóżka o zimowym świcie. A skoro już wszystkie się zwlekłyśmy, ochlapałyśmy lica zimną wodą, jesteś po pierwszej, drugiej, trzeciej kawie, mogę Wam pokazać kolejnych kilka inspiracji, które mi robią.
- Piosenka tego tygodnia to ta.
- Jeśli przegapiłyście rozmowę, którą przeprowadziła ze mną Matka Polka Feministka, czyli Joanna Mielewczyk – posłuchajcie. Będzie mi miło. 😉
- Ta dziewczyna jest niesamowita. Jej filmik obejrzałam 20 razy pod rząd nie mogąc uwierzyć w to, jak bardzo można być szczęśliwym samemu ze sobą i jak bardzo chciałabym mieć jej uśmiech.
- Od jakiegoś czasu szukam zdjęć, które 10 lat temu były na wystawie w Baltic Centre for Contemporary Art (a zrobiły na mnie wielkie wrażenie). Nie pamiętam kto, pamiętam co. To nie był na pewno Bence Bakonyi, ale o to to chodziło. 🙂
- zima to taka przyrodnia siostra Kopciuszka, ni to lubić, ni zignorować.Dlatego poprawiam sobie humor płaszczami-kołdrami. Chcę taką kurtkę.
- Jak mi się już znudzi czerwony, czarny i brokatowy, zrobię sobie takie. Paznokcie. Na wiosnę, o!
- W głowie układam puzzle zdjęć z Pinteresta, na których znajdują się fragmenty mojego przyszłego mieszkania. Totalna mieszanka wszystkiego. Oto jedno z okien.
- Jeśli jakieś ogrodniczki pasują do mojej osobowości, to tylko takie. Pasują mi do którejś przyszłej, letniej soboty.
- Kolejna sukienka, bez której nie wyobrażam sobie lata 2017. Styczeń zdecydowanie przebiega u mnie pod znakiem lata. Przyszłego lata, którego nie mogę się już doczekać. 🙂
- Lubię sztukę. Mięsa, odzieży. Sztukę taka przez małe lub wielkie s też, choć oczywiście przez głowę przechodzi mi myśl, że ,,phi, sama mogłabym coś takiego zrobić”. Czego oczywiści nie robię, bo mi się nie chcę. Na przykład taki obraz. Takie sztuki bym chciała mieć i w salonie, i w piwnicy. Bardzo mi to robi. Bardzo.