Jeszcze niedawno pisałam o postanowieniach noworocznych na 2017 rok, a tu już zaraz trzeba robić nowe. I chyba nawet nie mogę się doczekać, bo lubię… zaczynać od nowa. Chyba. 🙂
Dzień dobry w poniedziałek. Nie wiem, jak u Was, ale u mnie nagromadzenie wszystkiego i nie wiem, co jest najważniejsze. Oby do piątku, jak mawia klasyk.
- W temacie nieruchomości. Mieszkanie w Paryżu. 11m2 i… wszystko w nim jest. Może dizajn mnie jakoś nie powala, ale spryt? I Paryż? Cholera, to możliwe! Może kiedyś sobie kupię takie ,,mieszkanie” w Warszawie i będę lansować trend na ,,być nie mieć”.
- Mój ulubiony kawałek ostatnio. Dobry uspokajacz.
- To był fajny dzień. Rozmawiałam z dwoma mężczyznami o tym, co mnie ciekawi od jakiegoś czasu. Czytaliście już?
- Co jest w życiu tak naprawdę, naprawdę ważne? O czym się myśli z perspektywy kilkudziesięciu lat? Zobaczcie...
- Chciałoby się powiedzieć ,,o taki świat walczyłam!”, choć przecież nic jeszcze nie zrobiłam, natomiast ten filmik pokazuje to, na czym nam wszystkim zależy, a czego tak bardzo nie umiemy osiągnąć.
- Nowa piosenka Kuby Badacha ze słowami Oli Kwaśniewskiej. Fajnie im wyszło, prawda?
- Kolejny muzyczny uspokajacz, piosenka na sobotę, na deser. Podoba mi się, bo nie dominuje nad moim nastrojem, wpływa na niego delikatne, nie na siłę.
- Kobieca relacja z jedzeniem na zdjęciach Lee Price.
- Oj, Polska stałaby się bardziej kolorowa, bardziej, niż nam się wydaje. Gdyby zastosować ten pomysł – bylibyśmy na kolorowym miastowym haju.
- Nie pamiętam, czy Wam to wrzucałam, czy nie, trudno, wrzucam. Utwór, który kojarzy mi się ze świetami, choć totalnie nie świąteczny. Wyobraźcie sobie świąteczne popołudnie, gdy nie trzeba nic robić, można sobie ukroić kawał piernika i schować się w pokoju z kilkoma starymi kobiecymi magazynami, których nie zdążyło się jeszcze przeczytać. I do tego ta piosenka.