Spać mi się chce. Wiem, że Wam też, łączę się z Wami w bólu nad kawą, z której nie dałam rady na długo zrezygnować, za dużą przyjemność mi sprawia.

Lecę zaraz na sesję do The Mother MAG, trzymajcie kciuki, pewnie relacja będzie  na Facebooku  albo na Instagramie.

Teraz łapcie 10 fajnych wrześniowych, poniedziałkowych punktów. <3

  1. Trochę emocji Wam się należy w ten poniedziałkowy poranek. Patrzę na te zdjęcia i się cieszę, ludzie są fajni. Patrząc na nich czuję się, jakbym ich podglądała. 🙂
  2. Ciągle jeszcze nie mam takiej cienkiej. Ze mną to jest tak. Albo giganty, albo mini. I to nie to, że nie akceptuję półśrodków. Nie wiem…
  3. Cieszę się, że na budynkach coraz więcej sztuki. Dobrze się robi, gdy na tych szarych, brudnych, wiekowych elewacjach zaczyna się coś dziać. I że można coś robić, że nie jest to już wandalizm, ścigany i zamalowywany najtańszą farbą z promocji. Łapcie kilka fajnych, naprawdę fajnych murali.
  4. Artykuł o miesiączce, czyli dlaczego wszyscy ściszają głos, gdy o niej mówią? Jeśli już mówią…
  5. Reklamy kosmetyków są zazwyczaj banalne. Nic tam nowego, każdy tusz jest taki sam, london look i no more tears.  Ale ta, mili Państwo, jest naprawdę fajna. Krew mi się podoba. 🙂
  6. Jak zobaczyłam ten obrazek, to mi se trochę smutno zrobiło, bo nie mogę powiedzieć, że to nie o mnie. Jak cholera o mnie.
  7. Uwielbiam Chili Zet Soul, choć już zaczyna być dla mnie to radio nudne, bo ciągle te same kawałki grają, natomiast dzięki tej stacji znalazłam kilka perełek, które uwielbiam po pierwszej nutce. Jak ta i kilka innych tego samego artysty.
  8. Gdy tak pada i pada, gdy jest zimno, gdy parasolka nie zdąży wyschnąć, a znowu jest mokra, marzy mi się taki domek. Siedzę sobie w nim pod dwoma kołdrami i słucham deszczu i jest mi doskonale. Polecam tę myśl.
  9. Przerwę można sobie zorganizować na wiele sposobów. Można ją sobie po prostu dać. Kupić. 🙂
  10. Im bardziej człowiek zna siebie, albo inaczej – im bardziej ja siebie znam, tym bardziej doceniam chwile, w którym po prostu jestem. Nie szarpię się, nie wkurzam, nie walczę, tylko akceptuję i jestem. Mniej więcej tak to powinno wyglądać.