W zeszłym tygodniu były momenty. Różne, ale były też momenty słońca, że mogłam już, jak dziecko ogladające lizaki przez szybę, poczuć wiosnę.

Piję sobie earl greya z cytryną i myślę sobie, że lubię siebie i swoje życie. Bo mogę robić fajne rzeczy, mam wpływ na swoje życie, na życie innych, mogę dużo. Zresztą… przeczytajcie punkt 1.

  1. Ludzie są dobrzy, tylko czasami trzeba dać im przestrzeń do tego, by się wykazali, a także przykład. Oto i on! W zeszłym tygodniu zrobiłyśmy z Dziewczynami z grupy akcję, chciałyśmy pomóc kobiecie, która, mogę sobie tylko wyobrażać, była już pod ścianą. Bezsilność i zmęczenie to najgorsza mieszanka. Po prostu – zbierałyśmy (razem tak naprawdę zbieraliśmy) pieniądze na zakupy i recepty. W ciągu kilku godzin zebraliśmy 1000zł, czyli minimalną kwotę, którą ustaliłam. Kwota następnego dnia została przekroczona, dlatego… zbieramy dalej! Co więcej, razem z kilkoma Dziewczynami z Łodzi zorganizowałyśmy zakupy, i spotkanie,… Kasa to nie wszystko, czasem trzeba też po prostu pogadać, wyśmiać tę trudną sytuację, oswoić, pogłaskać, że przecież każdy potrzebuje pomocy – czasem rozmowy, czasem pieniędzy, czasem pracy. Jak przypomnę sobie, jak siedziałam poł czwartku odświeżając stronę zrzutki (kliknijcie i wpłacćie, ile możecie!) to wruszam się przeokrutnie. Teraz zresztą też tak robię, licząć, że moi Czytelnicy, a trochę Was jest, podarują na zrzutce po kilka, kilkanaście złotych.
    Wczoraj odbyły się rytualne kobiece zakupy. Namacalny dowód, że chcieć to móc!
    Dziękuję wszytkim, którzy nam pomogli. <3
  2. Chcę być dziewczyną w takiej sukience. Tak, żeby wszyscy mówili: ej, to jest ta dziewczyna w tej czarnej sukience! Chcę szybko przebiegać przez ulicę w lipcu, patrzeć na witryny księgarni, oddychać nadmorskim, leniwym powietrzem i siedzieć na krawężniku.
  3. Zrób mi jakąś krzywdę Żulczyka to jest faktycznie moja ulubiona książka. Sprawdziłam. Od lat sprawdzam, czy akurat nie ma innej ulubionej, ale nie (no, może jest jeszcze jedna najulubieńsza, ale to bardziej książulka :* ). Nie liczyłam już, ile razy zsikałam się ze śmiechu, ile razy osmarkałam tę książkę w śmiechowych konwulsjach. Uwielbiam. Jest idealna, moja. Jest tam kisiel, New Kids On The Block, miłość i… Jakubie, jesteś mistrzem skojarzeń. Kłaniam się w pas, całuję w pierścień i podaję sernik.
  4. Piosenki do bajek Disneya są zaprojektowane przez NASA. Na bank! Muszą być, bo są zawsze genialne, trafiają prosto w serce jak miłość od pierwszego wejrzenia. Ja jestem zakochana w tej z Pocahontas. Mam dreszcze, szczególnie od 2:11 do 2:27. If I never knew you
  5. Basia przedstawiłą mi pewnego pana. Nazywa się Simon i ma 4 córki. Prócz tego, że jest przystojny jak jasna cholera, to jeszcze całkiem zabawny. A to nie jest wcale takie oczywiste połączenie.
  6. Chciałabym dostać taki pierścionek. Nosiłabym go wszędzie. Na pewno coś by symbolizował, a ja zdejmowałabym go w czasie robienia ciasta na pierogi czy miętoszenia surowego mięsa na mielone – żeby nie wpadł nigdzie.
  7. Rzucę teraz komercją, bo lubię bardzo od soboty tę piosenkę. Pobujałabym się przy niej jakoś tak imprezowo, w kiecce na Jeżowską. Ale też mam drugą, którą uwielbiam od wczoraj. Nazywa się Touch i chcę ją wytańczyć do ostatniego tacza :D.
  8. Tak sobie odpimpuję sportowe buty na wiosnę. Tak już kiedyś robiłam z tenisówkami, czas powrócić do tego pomysły. Co tam sznurówki. Wstążki, mili państwo, wstążki!
  9. O, znalazłam sobie kafelki do łazienki. Ej, powiedzcie, nie są super?
  10. Last but not least… jutro Walentynki. Takie ,,głupie amerykańskie święto”, które wszyscy kochają, wszyscy chcą celebrować, nawet jak udają, że nie. Przecież każdemu smakują czekoladowe serca, prawda? 😛 Znalazłam fajne pomysły na prezenty walentynkowe na ostatnią chwilę. FAJNE w opór, jak mówi młodzież.

Fajne punkty, co?
Napiszcie mi proszę, co Wam w tamtym tygodniu podobało Wam się najbardziej!

Miłego dnia!
M.